środa, 21 września 2011

Winiarstwo (nie całkiem) domowe część 1

autor: Przemysław Ziemichód

Domowe winiarstwo kojarzone długo z prymitywnym chałupnictwem nabiera kolorytu.Co raz mniej ma jednak wspólnego z amatorstwem, coraz więcej, za to ze sztuką. Przyjeło się uważać,że wyrób wina w domu wiąże się tylko z jednym - z produkcją szybkiego, prostego i najczęściej niezbyt smacznego trunku, którym, przede wszystkim tanio się upijemy. To jednak zupełna nieprawda.

Płynne dzieła sztuki


Wino domowe jest, niejednokrotnie wyrazem kunsztu swojego autora, który z precyzją alchemika odmierza składniki i cierpliwie czeka na efekty swojej pracy.
Nie rzadko bywa, że od momentu, gdy owoce połączą się z drożdzami w dymionie, aż do momentu gdy gotowy produkt będzie można nazwać winem mija pół roku. A to dopiero początek. Nim nasze wino będzie mogło trafić na stół musi spędzić kilka miesięcy na dojrzewaniu. W tym czasie dopieszczane dębiną, mieszane z innymi, odkwaszane lub dosładzane spokojnie nabierze charakteru.


Projektujemy, planujemy fermentujemy

Obecnie domowe winiarstwo pozwala na niemal całkowite zaprojektowanie tego, do niedawna jeszcze zupełnie spontanicznego procesu jakim jest fermentacja alkoholowa.
Zapomnijcie o radach z pism kobiecych o tym,żeby owoce włożyć do garka, zasypać cukrem, przykryć ścierką i zostawić. W ten sposób można zrobić co najwyżej konfitury.
Współczesne sklepy winiarskie oferują nam niemal wszystko, co potrzebne jest do profesjonalnej produkcji.
Począwszy od kilkunastu rodzajów pojemników fermentacyjnych, beczek i dymionów, przez rurki fermentacyjne o przeróżnym kształcie i zastosowaniu, po profesjonalne drożdze winiarskie.
Płynne, aktywne, do samodzielnego namnażania, do win białych, czerwonych, w typie Tokaya czy Madery, a nawet dające dwukrotnie lepsze rezultaty przy dwukrotnie krótszym czasie.
Obecnie furorę robią drożdze wyselekcjonowane we francji, a służące do przemysłowej produkcji szampana. Są cenione za duże możliwości przerobowe i ciekawą kompozycje zapachową jaką nadają końcowemu produktowi. Skolei, dzięki zakupowi specjalistycznego oprzyrządowania zmierzymy temperature, poziom cukru czy zawartość alkoholu naszego trunku.
Ci, którzy nie mają jednak cierpliwości do wytwarzania alkoholu od podstaw mogą kupić gotowe produkty (tak zwane brew i wine kity) czyli gotowe syropy (odpowiednio słodowe i gronowe) do produkcji piwa i wina. Wystarczy dodać do nich wody i drożdzy, a reszta zrobi się niemal sama.
Pomocny będzie też pirosiarczyn i bentonit. Za pomocą tego pierwszego ustabilizujemy nasze wino i pozbędziemy się z niego bakterii i zabezpieczymy przed psuciem, tym drugim, zaś w kilka dni je sklarujemy.
Do klarowania mogą nam, także posłużyć specjalne filtry z węglem aktywnym.

Ozdabiamy i dopieszczamy

A gdy nasz trunek nabierze już odpowiedniego charakteru przy pomocy kostki dębowej lub w dębowej beczce przychodzi czas na butelkowanie.
Zapomnijcie, jednak o PRLowskich butelkach na wódkę czy oranżade. W sprzedaży dostępne są butelki we wszystkich kolorach szkła i przeróżnych kształtach - ozdobne, na wino, nalewki, wina musujące i piwo.
Do tego odpowiednie korki - mogą być całkowicie naturalne, zupełnie syntetyczne lub ze stericorku (mówiąc w skrócie : czegoś pomiędzy oboma)
Przyda się także korkownica. Do wyboru mamy trzy podstawowe modele, choć w sprzedaży dostępna jest także korkownica półautomatyczna.
Dla ozdoby lak lub kapturki termokurczliwe (takie, jak te, które ozdabiają szyjkę butelek sklepowych). Także dostępne w kilkunastu wariantach kolorystycznych.
Na koniec tylko etykieta zrobiona w profesjonalnym programie graficznym i wino gotowe jest do podania.
Choć chyba żal pozbywać się takiego cacka...

Tekst pochodzi z bloga www.alkohole.blog.onet.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz