piątek, 30 września 2011

Orzechówka -coś na żołądek

Orzechówka - nalewka stosowana przeze mnie podczas problemów żołądkowych, bóli brzucha i innych dolegliwości układu pokarmowego. Sporządza się ją w lipcu, kiedy orzechy włoskie są jescze zielone.
Wymaga długiego leżakowania.





SKŁADNIKI:

10 młodych, zielonych orzechów w łupinach
1/2 litra dobrej jakości spirytusu
1/2 litra wódki 40 % lub szklanka spirytusu i szklanka przegotowanej i ostudzonej wody
3 goździki
1 szklanka miodu
3 l słój, rękawiczki gumowe



PRZYGOTOWANIE:


Orzechy dobrze umyć i wytrzeć. Potraktować młotkiem (w rękawiczkach), żeby tylko pękły, ale się nie rozpadły. Wrzucamy do słoja z dodatkiem gożdzików. Zalewamy spirytusem, tak aby zakrył wszystkie orzechy. Odstawiamy na trzy tygodnie w ciemne miejsce od czasu do czasu poruszając słojem. Po tym czasie zlewamy i przepuszczamy przez gazę ciecz.   Z miodu i wódki zrobić syrop. W małym garnku podgrzać miód i gdy już płynie dolewać powoli wódkę, cały czas mieszając, a gdy syrop ostygnie wymieszać z cieczą. Wszystko odstawiamy na kolejne dwa tygodnie(czasem poruszając słojem). Następnie rozlewamy orzechówkę do butelek i zostawiamy na 5 miesięcy, aby dobrze przeszła.

Malinówka -coś na przeziębienia

Malinówka - to najbardziej popularna nalewka o właściwościach leczniczych ciesząca się zasłużoną sławą.
Moim zdaniem jest najlepszym lekarstwem na przeziębienia. Kieliszek lub dwa dobrze zrobionej malinówki może pomóc na nasze zdrowie. Należy jednak pamiętać, że przygotować ten specyfik trzeba co najmniej  pół roku wcześniej ze świeżych malin.


przepis

2 kg świeżych malin
1l dobrej jakości spirytusu
3l słój



 1 kg dojrzałych, oczyszczonych malin wkładamy do dużego słoja i zalewamy spirytusem (płyn powinien całkowicie pokryć owoce). Szczelnie zamknąć i pozostawić w ciemnym miejscu w temperaturze pokojowej na dobę. Raz dziennie delikatnie   potrząsnąć słojem, żeby wszystkie owoce dobrze nasiąknęły alkoholem. Przefiltrować (przepuścić przez lejek z gazą, wycisnąć) i ponownie 1kg oczyszczonych malin zalać tym płynem. Pozostawić na kolejną dobę lub dwie i ponownie przefiltrowć. Rozlać do butelek i przechowywać przez sześć miesięcy.


Można do drugiego zalania dodać cukru (do 0.5kg i częściej mieszać słojem, tak aby się cały rozpuścił), ale ja wolę samo lekarstwo. Nie dodaję także wódki, lecz sam spirytus, jego wartość procentowa po dodaniu soku z malin się obniży. Wyciśniętą miazgę zużywamy jako warstwy do toru.

Tak przygotowana nalewka, poza wyleczeniem lekkiego przeziębienia, także z pewnością poprawi nam nastrój w chłodne dni.

czwartek, 29 września 2011

Cachaça -wódka z trzciny cukrowej

Cachaça - (czyt.kaszasa) jest wódką wyprodukawaną z trzciny cukrowej o zawartości alkoholu 37-48%. Popularna w Brazylii. Jej smak przypomina tequilę lub rum z nutką owocową.

Cachaça od rumu różni się samym procesem produkcji - używa się nie melasy, ale świeżego soku z trzciny cukrowej. Ponadto wódkę brazylijską od białych rumów różni także bardziej wytrawny delikatny smak i aromat. Narodowy trunek Brazylijczyków destyluje się w miedzianych alembikach lub aparatach kolumnowych. Może być rozlewana do butelek (jasna odmiana) lub dojrzewać po destylacji w drewnianych kadziach nawet przez kilka lat, co nadaje jej złocisty kolor.

W ciągu roku produkuje się 1,3 miliarda litrów tego napoju, z czego 1% jest eksportowany (głównie do Niemiec). Producenci cachaçy to między innymi Canario i Pitu.

Cachaça powstała - jak większość cudów kulinarnych - przez przypadek. Odkryli ją portugalscy osadnicy w brazylijskiej miejscowości Sao Vicente, którzy całą procedurę odkryli, gdy sfermentował im sok z trzciny cukrowej.


Najbardziej zatwardziali miłośnicy cachaçy piją ją schłodzoną, bez żadnych dodatków, z ewentulaną niewielką domieszką soku cytrynowego. Alkohol ten jest podstawowym składnikiem najbardziej popularnego brazylijskiego drinka o nazwie Caipirinha.


Przypis na caipirinhę
                                 
1 limonka
75 ml cachaçcy
3 łyżeczki brązowego cukru z trzciny cukrowej
pokruszony lód


Limonkę wyszorować, sparzyć, odciąć plasterek, przekroić na 4 lub 8 części. Wrzucić do wysokiej szklanki, wycisnąć, dodać cukier i dokładnie rozmieszać z sokiem z limonki. Następnie wrzucić pokruszony lód do wysokości 3/4 szklanki. Wlać cachaçę, potrząsnąć. Podawać ze słomką, udekorowane plsterkiem.

wtorek, 27 września 2011

Calvados -jabłkowy winiak

Calvados - jest to winiak otrzymywany poprzez destylację cydru - jabłecznika uzyskiwanego z soku przefermentowanych jabłek bez dodatku cukru. Posiada wytrawny smak. Wyrabiany jest głównie w departamencie Calvados w Normandii (Francja) jego nazwa i pochodzenie są zastrzeżone.

Z jabłek  otrzymana miazga pozostawiona jest na parę godzin, aby zapewnić możliwie najwyższą zawartość tanin i cukru w moszczu. po czym jest przenoszona do prasy, dzięki której poprzez wyciskanie uzyskujemy moszcz. Fermentacja odbywa się w dużych dębowych beczkach przez około 6 tygodni.Otrzymane wino o mocy 5-6% poddaje się leżakowaniu

Podwójna destylacja w alembikach (destylacja okresowa) zapewnia o wiele bardziej złożony smak trunku niż wielokrotna destylacja ciągła w destylatorze kolumnowym. Pierwsza destylacja cydru dostarcza produktowi pośredniemu około 30% mocy. Ten produkt poddawany jest ponownej destylacji. Jest on pozbawiony koloru i ma około 70% alkoholu .

Następnie trunek rozcieńcza się zdemineralizowaną wodą w celu zredukowania jego mocy do 40-50% i poddaje się go leżakowaniu. Czas leżakowania wielu gatunków calvadosu może być o wiele dłuższy niż wymagane dwa lata w dębowych beczkach i ciemnych, wilgotnych piwnicach. Potem przelewany jest do butelek.


Calvados serwuje się w temperaturze pokojowej. Można podgrzać kieliszek w dłoni i zamieszać calvados ruchami okrężnymi by uwolnić najbardziej lotne składniki trunku, przyjrzeć się barwie, powąchać i wreszcie wypić go. Kolory rozciągają się od jasno-żółtego odcienia młodych roczników poprzez odcienie słomkowego, bursztynowego i złotego, aż do ciemnego brązu roczników starych. Wymienić można tu aromaty: jabłka, brzoskwini, moreli, wanilii, cukru, drewna, karmelu, tytoniu i skóry.

Bulmers -cydr z Irlanii

Bulmers jest cydrem czyli inaczej jabłecznikiem uzyskiwanym z soku przefermentowanych jabłek bez dodatku cukru.   Wytwarzany jest ze sfermentowanego moszczu jabłecznego (2-8% alkoholu), w sposób zbliżony do produkcji piwa techniką górnej fermentacji. Jest on szczególnie popularny w Irlandii, Wielkiej Brytanii, północnej Francji, Belgii i Litwie. Smakem przypominający niezbyt udane wino musujące o lekko słodkawym, kwaskowo-orzeźwiającym smakiem jabłek.












Bulmers Original Irish Cider produkowany jest w Irlandii. Aby nie mylić go z angielskim cydrem o tej samej nazwie, poza granicami Irlandii sprzedawany jest pod nazwą Magners. .



Cydru nie należy mylić z winem jabłkowym, które jest sporządzone z soków jabłkowych dosładzanych przed fermentacją cukrem, kupażowane, ewentualnie dodatkowo dosładzane, o mocy 9-18% alkoholu. Jego zaletą jest, że dobrze gasi pragnienie.

poniedziałek, 26 września 2011

Procentowe trunki

Większości ludzi ciężko sobie wyobrazić udaną, huczną imprezę bez alkoholu. Procentowe trunki towarzyszą ludzkości od tysiącleci i jeśli spożywane są z rozwagą, mogą być miłym urozmaiceniem spotkań towarzyskich. Za napój alkoholowy uznawane są wszystkie napoje, w których znajduje się więcej niż 0,5 procent alkoholu etylowego. Najmocniejszymi trunkami są alkohole wysokoprocentowe. Do tej grupy zaliczamy przede wszystkim wódki, nalewki i likiery. Oprócz destylowanego alkoholu w skład napoju wchodzić może cukier, owoce albo zioła. Z kolei wina i piwa to alkohole średnio i niskoprocentowe.

Teoria o dobroczynnym wpływie alkoholu na zdrowie człowieka od wielu lat budzi kontrowersje. Według zwolenników, małe ilości alkoholu mogą korzystnie wpływać na serce i układ krążenia, obniża poziom cholesterolu we krwi, a także chronić przed przeziębieniami, pod warunkiem jednak, że nie palimy papierosów. Alkohol pozwala także zredukować napięcie i stres, a także łatwiej się po nim zasypia. Przeciwnicy uważają, że taką ochronę organizmu możemy sobie zapewnić w inny sposób, a alkohol pod każdą postacią i w każdej ilości szkodzi. Najbardziej przy nadużywaniu alkoholu cierpi wątroba – to ona jest głównym organem usuwającym alkohol z organizmu. Równie mocno zagrożony jest układ pokarmowy i trzustka.

Po alkohol sięgamy najczęściej dlatego, że dzięki niemu zdobywamy większą pewność siebie, stajemy się bardziej bezpośredni i łatwiej nam nawiązywać kontakty towarzyskie. Dodatkowo po wypiciu alkoholu ogarnia nas przyjemne uczucie odprężenia i zadowolenia. Jednak po większej ilości trunków zaczynają się pojawiać niepożądane objawy, jak kłopoty z mówieniem, zachowaniem równowagi, refleksem. Duża ilość alkoholu we krwi może też spowodować niebezpieczne odwodnienie organizmu.


Autor: housecore

sobota, 24 września 2011

W czym pijemy alkohol ?

Alkohole pijemy z kieliszka. Wszystko pięknie, ale który kieliszek do którego napoju? Urządzając imprezę albo przyjmując zaproszenie na eleganckie przyjęcie warto wiedzieć, jak i w czym powinno się podawać alkohol.
Pierwszy w kolejce jest aperitif, podawany na pobudzenie apetytu.

Możemy go podawać w kieliszkach do koktajli, szklankach, ale najczęściej nalewamy go do lampek do wina deserowego. Wino białe przed podaniem powinno być dobrze schłodzone. Lampkę napełniamy najwyżej do połowy. Inaczej jest z winem czerwonym. Same lampki mają większą czaszę, a i wina nalewamy więcej, bo ¾ kieliszka. Wino czerwone również chłodzimy, ale nieco mniej niż wino białe.

Koktajle podajemy w kieliszkach o kształcie rozszerzającego się ku górze stożka. Koktajle przyozdabiamy owocami. Podobne do kieliszków koktajlowych są szampanki, ale coraz częściej do bąbelkowego alkoholu stosuje się inny kształt lampek. Szampana najlepiej podawać w kieliszkach wysokich i wąskich, lekko rozszerzających się na górze.

Likiery podajemy w małych kieliszkach zbliżonych wyglądem do kieliszków do wódki. Koniak i brandy nalewamy do średniej wielkości, bardzo pękatych lampek. Oba te alkohole bardzo lubią ciepło, dlatego aby dodatkowo ogrzać napój, lampkę trzymamy za czaszę, a nie za nóżkę jak w przypadku niemal wszystkich innych kieliszków.

Whisky podaje się w prostych szklankach w kształcie walca, zwykle z grubym dnem. Whisky nie rozcieńcza się żadnym innym napojem, ale za to podaje się z lodem. Drinki z samych alkoholi pijemy w kieliszkach na krótkiej nóżce i o rozszerzającej się czaszy. Drinki, w których oprócz alkoholu są też napoje gazowane albo soki serwujemy w długich, prostych szklankach. Alkohol podawany na gorąco najlepiej będzie wyglądał w szklankach z uszkiem.

Artykuł z serwisu Airstar.plDarmowe artykuły do przedruku
Autor: housecore

piątek, 23 września 2011

Winne napoje alkoholowe.

Historia wina sięga gór Kaukazu. Potem uprawą winorośli zajęli się mieszkańcy Azji Mniejszej, Grecji i Italii. Kolejne podboje imperium rzymskiego spowodowały, że ten trunek trafił na Półwysep Iberyjski, do Francji i północnej Afryki, a z czasem zyskał popularność dosłownie na całym świecie.

Najbardziej uznane marki wina mają swoje siedziby właśnie na ziemiach, które w dawnych czasach należały do państwa rzymskiego. Odmian i rodzajów wina są całe setki. Najczęściej dzieli się je na wina białe, czerwone i różowe. Jasny kolor białego wina to zasługa tanin i garbników, ponadto w trakcie fermentacji moszcz nie zawiera skórek i pestek owoców.

Wino czerwone z kolei produkowane jest z ciemnych winogron, które nadają charakterystyczny, głęboki kolor. Różowe wino również powstaje z ciemnych winogron, ale dalsza fermentacja odbywa się tak jak w przypadku wina białego, przez co trunek otrzymuje znacznie mniej barwnika i staje się różowy.

Zawartość cukru w winie decyduje o tym, czy określamy alkohol jako słodki, półsłodki, półwytrawny i wytrawny. Sama zawartość alkoholu w winie mieści się w granicach 8-14 procent, chociaż niektóre wina mają nawet 16 procent. Wino nasycone dwutlenkiem węgla to wino musujące. Dwutlenek może wytworzyć się podczas fermentacji albo zostać dodany sztucznie.



Najbardziej znanym takim winem jest szampan. Jeżeli zaś podczas produkcji wina dodano do niego mocniejszego alkoholu, powstaje wino wzmacniane, na przykład sherry, wermut, porto, madera.

Chociaż winem z definicji nazywany jest alkohol powstały w wyniku fermentacji soku z winogron,
znane są także wina wytwarzane z innych owoców, szczególnie w krajach, gdzie warunki pogodowe nie sprzyjają uprawie winorośli. Do produkcji używane są wtedy jabłka, porzeczki, jeżyny, agrest, śliwki.

Autor: Housecore Artykuł do pobrania z serwisu airstar.pl 

czwartek, 22 września 2011

Wyrób miodu pitnego domowym sposobem

autor: Piotr Gierula

Już w czasach szlacheckich Polska słynęła w Europie jako producent najwytworniejszych i najlepszych napojów alkoholowych na bazie miodu zwanych miodami pitnymi . Wyrób miodu pitnego jest dość prosty dla osoby, która robiła już kiedyś wino owocowe , ale i nowicjuszom nie powinien nastręczać zbyt wielkich trudności .

Już w czasach szlacheckich Polska słynęła w Europie jako producent najwytworniejszych i najlepszych napojów alkoholowych na bazie miodu zwanych miodami pitnymi .

Słaba podaż wina za Piastów na terenie Polski wpłynęła dodatnio na popularność żółtego trunku z miodu pszczelego .W jednej ze swoich notatek Wenecki dyplomata Ambrogio Contarini zanotował na temat Polaków: „[..."> Nie mając wina robią pewien napój z miodu, który upija ludzi znacznie bardziej niż wino”. Sycony przez pszczelarzy miód posiadał ogromna renomę i spożywany był przeważnie tylko na dużych i ważnych uroczystościach .

Z czasem ten trunek stracił na znaczeniu w konfrontacji z łatwiejszą w produkcji i tańszą wódką . Dzisiaj jednak urzeka swoim cudnym smakiem i niespotykanym bukietem zapachowym coraz większe rzesze amatorów trunków lekkich .

Miody pitne dzielą się na :
Półtoraki - miody, dla których brzeczka powstaje z jednej jednostki objętości miodu rozcieńczonej połową jednostki objętości wody (1,5:0,5)
Dwójniaki - miody, dla których brzeczka powstaje z jednej jednostki objętości miodu rozcieńczonej jedną jednostką objętości wody (1:1)
Trójniaki - miody, dla których brzeczka powstaje z jednej jednostki objętości miodu rozcieńczonej dwiema jednostkami objętości wody (1:2)
Czwórniaki - miody, dla których brzeczka powstaje z jednej jednostki objętości miodu rozcieńczonej trzema jednostkami objętości wody (1:3)
Piątaki - miody, dla których brzeczka powstaje z jednej jednostki objętości miodu rozcieńczonej czterema jednostkami objętości wody (1:4)

Tyle o historii , więc przejdźmy do sprawy produkcji tegoż trunku .
Wyrób miodu pitnego jest dość prosty dla osoby, która robiła już kiedyś wino owocowe , ale i nowicjuszom nie powinien nastręczać zbyt wielkich trudności .

Potrzebne rzeczy na 30 litrów miodu pitnego o nazwie Trójniak Polski :
- 10 litrów miodu , najlepszy jest miód wielokwiatowy bezpośrednio od pszczelarza
- 1 opakowanie drożdży winiarskie , najlepiej do miodu pitnego marki Zamojscy
- 120 g kwasku cytrynowego                                    
- 20 litrów wody
- gąsiorek szklany o pojemności minimum 40 litrów

Sam wyrób podzielić należy na 4 etapy :
1. Przygotowanie matki drożdżowej
2. Przygotowanie brzeczki miodowej
3. Fermentacja brzeczki
4. Dojrzewanie miodu pitnego

Ad 1 . Przygotowanie matki drożdżowej
Do plastikowej butelki 1,5 l wlewamy szklankę letniej wody i wsypujemy wczesniej zakupione drożdże winne do miodu pitnego marki P.J.ZAMOJSCY z niewielką ilością pożywki , która jest do nich dołączoną i łyżeczką cukru .
Matkę drożdżową przygotowujemy na tydzień przed ważeniem brzeczki .
Butelkę odstawiamy w ciepłe miejsce celem namnożenia się w niej drożdży .

Ad 2. Przygotowanie brzeczki miodowej
Przygotowujemy odpowiednią ilość wody i miodu w zależności od tego jaki miód pitny chcemy otrzymać , zgodnie z informacją w podziale miodów pitnych .
Ze względów ekonomicznych i smakowych najlepszy do tego jest miód wielokwiatowy zakupiony bezpośrednio u pszczelarza .
Przygotowany miód mieszamy z odpowiednia ilością wody np. na popularny trójniak odmierzamy 10 litrów miodu i 20 litrów wody, co w efekcie da nam 30 litrów miodu pitnego .
W pojemniku zaznaczamy górną warstwę mieszaniny , tak aby po wygotowaniu wiedzieć ile wody mamy dolać do roztworu , żeby nie zmienił on swojej objętości .
Tak sporządzoną brzeczkę gotujemy przez około 30 minut zbierając na bieżąco powstające szumowiny .
Po 30 minutach gotowania dolewamy brakująca ilość wody do zaznaczonego wcześniej poziomu .Tak przygotowana i schłodzoną brzeczkę wlewamy do przygotowanego czystego gąsiorka. W tym czasie brzeczkę łączymy z matka drożdżową wlewając ja również do gąsiorka . Do gąsiorka dodajemy również przygotowaną zgodnie z przepisem ilość kwasku cytrynowego
Gąsior zatykamy korkiem z rurką fermentacyjną i odstawiamy w miejsce o temperaturze około 18 stopni C.

Ad 3. Fermentacja brzeczki
Przez pierwsze 2-3 tygodnie brzeczka przechodzi fermentacje burzliwą o czym świadczy duża ilość wydzielającej się piany .
Dalej następuje fermentacja spokojna około 5-6 tygodni .
Po tym czasie brzeczkę obciągamy wężykiem gumowym znad osadu do innego pojemnika .Gąsiorek myjemy dokładnie i suszymy. Jeszcze raz wlewamy do niego brzeczkę , zatykamy korkiem z rurka fermentacyjną i czekamy stosowną ilość czasu .
Dojrzewanie tak przygotowanego trójniaka to czas około 1 roku .
Po tym czasie wykształci się w nim odpowiedni bukiet zapachowy , a i napój nabierze odpowiedniej mocy . To czy miód pitny jest już dojrzały , możemy sprawdzić pobierając jego próbę z gąsiora i zostawiając ja w temperaturze pokojowej .
Jeżeli po 2 dniach zmętnieje , to znaczy ze jest jeszcze niedojrzały .

Pasieka EkoMiodek Gierula

www.ekomiodek.pl

środa, 21 września 2011

Domowe wino krok po kroku - część 2 ( fermentacja)

autor: Przemysław Ziemichód

Co to jest fermentacja w miazdze? jak ją przeprowadzić? czy robienie wina jest trudne? - dowiedz się tego z drugiej części mojego poradnika. Bo domowe znaczy lepsze! W poprzednim artykule opisałem już całe potrzebne nam oprzyrządowanie. Większość trudnych słów użytych w poniższym tekście znajdziecie w Mikro Słowniczu Maksi Wyrazów również na moim blogu.  Przejdźmy, zatem do sedna problemu.

Przepis uniwersalny : woda, owoce, cukierTo trzy składniki bez, których się nie uda. Używam, oczywiście dużego uproszczenia pisząc o owocach, bo równie dobrze mogą być to kwiaty, warzywa, zboża, czy inne mniej konwencjonalne składniki. Ale na potrzeby tego artykułu uznajmy,że nasze wino będzie z owoców.
Tak, więc na początek przydadzą nam się właśnie one.

Agrest, Aronia, Jagoda, Śliwki, Wiśnie, Winogrona - uniwersalny przepis na wino z tychże to ok 5-6 kg owoców i od półtora do dwóch kg cukru na każde 10 litrów wina. W wypadku surówców jak daktyle czy figi, rodzynki bierzemy 1 do 2 kg owoców i 1 kg cukru (z reguły także wymaga dodania paczuszki kwasku cytrynowego 20g).
Jest to jednak duże przybliżenie i zbytnio nie przywiązywałbym do niego wagi. Ma jednak pewną zaletę. Pozwala oszacować, nie znając dokładnie przepisu, ile kilo surowców będzie nam potrzebne.
To ważne, szczególnie kiedy planujemy zbiory owoców pod kątem wina.
Pozwala nam się to, również zornietować, czy zakup owoców w ogole nam się opłaci. Nie każdy, bowiem jak sądze ma dostęp do ogrodu, sadu itp. I czasem przyjdzie nam korzystać z uprzejmości handlujących owocami.
Pierwszy czynnik warty rozważenia to cena. Przeciętnie, dobrej jakości owocowe wino będzie nas kosztować od 1 do 2 złotych za litr w zależności od użytych składników (nie licząc drożdzy, pożywki i tego typu dodatków).
Jeśli mamy to przekalkulowane, możemy przystąpić do najprzyjemniejszej częśći.

Wina, wina dajcie!

Na potrzeby naszego artykułu opiszę krok po kroku proces wytwarzania wina z winogron (tym różni się od gronowego,że zawiera dodatek wody i cukru).
Wykonywane czynności są analogiczne w przypadku innych owoców, co czyni mój przepis niemal uniwersalnym, nie mniej pisząc "owoce" będe miał na myśli nie tylko winogrona ale także większość dostępnych w naszym klimacie owoców. Konkretne przepisy znajdziecie w innych artykułach na moim blogu. Poniżej opisuje jedynie samą procedurę wyrobu.

Przepis na nasze wino składa się z :

5 kg winogron
1,2 kg cukru
6 litrów wody
drożdzy winiarskich
( o rożnicy między poszczególnymi rodzajami drożdzy i o tym jak przygotować matkę drożdzową przeczytasz tutaj http://alkohole.blog.onet.pl/2,ID347789050,DA2008-10-27,index.html)
Są to proporcje na 10 litrów.

Rozpoczynamy od zbioru owoców. W przypadku winogron nie polecam kupnej odmiany deserowej - jest droga i mdła. Nie nadaje się ona na wino.
Do naszej produkcji potrzeba nam odmian spotykanych na działkach i w przydomowych ogródkach. Owoce są znacznie mniejsze, kwaskowe, raczej nie nadają się do jedzenia.

mycie i sortowanie owoców

Owoce należy przebrać, odrzucić zielone, zgnite, niedojrzałe itp.
Należy je umyć, a także oddzielić o częśći zielonych (liści, szypułek, gałązek).
Gdy już to zrobimy, przekładamy je do naczynia fermentacyjnego (pisząc naczynie mam na myśli zarówno balon jak i pojemnik fermentacyjny)
I wybieramy stosowną metodę fermentacji.

Fermentacja w miazdze

Niektóre owoce (w tym nasze winogrona) wymagają wcześniejszego zafermentowania.
Mówimy o takim procesie "fermentacja w miazdze" , a polega on na zmiażdzeniu owoców i pozostawieniu ich w naczyniu fermentacyjnym razem z drożdzami (można także, bez dodatku wody).
Pozwoli to, po pierwsze na wypłukanie ze skórek, miąszu owoców cennych składników, które przejdą do wina, poza tym umożliwi szybsze namnożenie się drożdzy, którym poprostu łatwiej będzie się "pracować".
Trzeba pamiętać, że fermentacja tego typu przebiega dość burzliwie i najprawdopodobniej nie będzie ona wymagała użycia rurki fermentacyjnej ani nawet korka. Dobrze wykonać ją poprostu w pojemniku fermentacyjnym przykrytym np. gazą.
Warunek, jednak, że dodajemy naprawdę silną matkę drożdzową. Tego typu fermentacja potrawać powinna nie dłużej niż 5 dni. W zależności od ilości cukru w owocach i gęstości otrzymanej miazgi. Potem owoce należy oddzielić od soku, a następnie dodać cukru, wody, zatkać naczynie korkiem z rurką fermentacyjną i prowadzić dalszą fermentacje. Często dla uzyskania większej ilości soku z fermentujących owoców dodaje się do nich kilka kropli pektopolu.

Fermentacja soku

Ten rodzaj fermentacji dokonujemy najczęściej przy użyciu sokownika bądź sokowirówki. Sprawdza się przy soczystych, bezpestkowych owocowach, albo przy tych z których pestki możemy wykroić .W naszym przykładzie, raczej odradzałbym tego typu zabiegi. Sok z winogron otrzymany w ten sposób różni się smakiem, zawiera wiele dodatkowych elementów (np. zmiażdzone pestki), a poza tym tracimy cenny aromat skórki owoców.
W wypadku fermentacji prowadzonej w ten sposób musimy poprostu zadać gotowy sok z dodatkiem wody matką drożdzową. Fermentacje prowadzimy oczywiście w zamkniętym naczyniu z użyciem korka i rurki fermentacyjnej. Po odfermentowaniu przez drożdze cukru zawartego w soku dodajemy kolejną porcje, tym razem sacharozy (najlepiej w postacii syropu cukrowego - 1kg cukru rozpuszczony w litrze wody).


Fermentacja surowych owoców

Najprostrzy rodzaj fermentacii. Polega na zmiażdzeniu owoców, dodaniu do nich wody z cukrem i odpowiedno silnej matki drożdzowej.
Naczynie fermentacyjne zamykamy rurką z korkiem, a gdy fermentacja nieco osłabnie, odcedzamy owoce i dodajemy kolejną porcje cukru.
W naszym przykładzie całe postępowanie wyglądałoby tak :
miażdzymy winogrona, zalewamy je 1/3 przepisanej wody


Nie zależnie od tego którą metodę wybierzemy, po wykonaniu wszystkich opisanych w danej metodzie czynności przelewamy fermentujące wino do balona/pojemnika fermentacyjnego. znajdującemu się w naczyniu fermentacyjnym wino należy odciąć dostęp powietrza przez zatknie pojemnika czy balona korkiem z rurką fermentacyjną. Pojemniki fermentacyjne z reguły mają już gumowy korek zamocowany w wieczku. W przypadku balona korek należy kupić osobno. Pierwszą oznaką prawidłowej fermentacji będzie charakterystyczny dzwięk wydobywającego się z rurki dwutlenku węgla ("bulkanie") i bulgotanie wody w rurce fermentacyjnej.
Jego tempo oraz moment pojawienia się zależy od wielu czyników. Nie zrażajmy się więc jeśli wino nie zacznie pracować odrazu (wręcz przeciwnie - często to dobry sygnał)

Trudne? mam nadzieje,że nie. W skrócie wygląda to tak :

Zbieramy owoce - miażdżymy je - dodajemy do nich drożdzy - fermentujemy pod przykryciem - odcedzamy owoce po 5 dniach i dodajemy cukru (w całości lub na raty)- dolewamy wody - zamykamy balon korkiem z rurką

Uwagi końcowe :

* Cukier najlepiej dodawać w formie syropu cukrowego ( 1kg cukru rozpuszczony 1 litrze wody). Wodę dodaną w ten sposób również wliczamy do naszych kalkulacji.

Np. Mamy dodać w sumie 6,5 litra wody. Dodaliśmy początkowo 4 litry czystej wody i 1kg cukru w formie syropu co daje razem 5 litrów wody. Brakuje jeszcze 1,5 litra.

* Przez cały okres fermentacji ilość wina powinna sięgać 2/3 objętości baniaka. Wyjątkiem jest początek fermentacji i fermentacja w miazdze, gdzie drożdze pracują na tyle gwałtowanie,że wytwarzany przez nie CO2 skutecznie zabezpiecza nasz trunek.

Zbyt duża ilość wolnego miejsca w baniaku może spowodować zepsucie się wina. Proces ten utrudni napewno dodanie pirosiarczynu potasu, ale należy pamiętać,że nie chroni on wina w 100 procentach, skolei zbyt mało miejsca w balonie czy poj. fermentacyjnym spowoduje,że wino zostanie wypchnięte na zewnątrz. I wierzcie mi - to nic przyjemnego...

* Każda rurka fermentacyjna zbudowana jest z dwóch banieczek znajdujących się mniej więcej w jej połowie. Należy napełnić rurkę w taki sposób aby woda wypełniła obie z nich.


www.alkohole.blog.onet.pl - jeśli się nie rusza... przefermentuj to!

Winiarstwo (nie całkiem) domowe część 1

autor: Przemysław Ziemichód

Domowe winiarstwo kojarzone długo z prymitywnym chałupnictwem nabiera kolorytu.Co raz mniej ma jednak wspólnego z amatorstwem, coraz więcej, za to ze sztuką. Przyjeło się uważać,że wyrób wina w domu wiąże się tylko z jednym - z produkcją szybkiego, prostego i najczęściej niezbyt smacznego trunku, którym, przede wszystkim tanio się upijemy. To jednak zupełna nieprawda.

Płynne dzieła sztuki


Wino domowe jest, niejednokrotnie wyrazem kunsztu swojego autora, który z precyzją alchemika odmierza składniki i cierpliwie czeka na efekty swojej pracy.
Nie rzadko bywa, że od momentu, gdy owoce połączą się z drożdzami w dymionie, aż do momentu gdy gotowy produkt będzie można nazwać winem mija pół roku. A to dopiero początek. Nim nasze wino będzie mogło trafić na stół musi spędzić kilka miesięcy na dojrzewaniu. W tym czasie dopieszczane dębiną, mieszane z innymi, odkwaszane lub dosładzane spokojnie nabierze charakteru.


Projektujemy, planujemy fermentujemy

Obecnie domowe winiarstwo pozwala na niemal całkowite zaprojektowanie tego, do niedawna jeszcze zupełnie spontanicznego procesu jakim jest fermentacja alkoholowa.
Zapomnijcie o radach z pism kobiecych o tym,żeby owoce włożyć do garka, zasypać cukrem, przykryć ścierką i zostawić. W ten sposób można zrobić co najwyżej konfitury.
Współczesne sklepy winiarskie oferują nam niemal wszystko, co potrzebne jest do profesjonalnej produkcji.
Począwszy od kilkunastu rodzajów pojemników fermentacyjnych, beczek i dymionów, przez rurki fermentacyjne o przeróżnym kształcie i zastosowaniu, po profesjonalne drożdze winiarskie.
Płynne, aktywne, do samodzielnego namnażania, do win białych, czerwonych, w typie Tokaya czy Madery, a nawet dające dwukrotnie lepsze rezultaty przy dwukrotnie krótszym czasie.
Obecnie furorę robią drożdze wyselekcjonowane we francji, a służące do przemysłowej produkcji szampana. Są cenione za duże możliwości przerobowe i ciekawą kompozycje zapachową jaką nadają końcowemu produktowi. Skolei, dzięki zakupowi specjalistycznego oprzyrządowania zmierzymy temperature, poziom cukru czy zawartość alkoholu naszego trunku.
Ci, którzy nie mają jednak cierpliwości do wytwarzania alkoholu od podstaw mogą kupić gotowe produkty (tak zwane brew i wine kity) czyli gotowe syropy (odpowiednio słodowe i gronowe) do produkcji piwa i wina. Wystarczy dodać do nich wody i drożdzy, a reszta zrobi się niemal sama.
Pomocny będzie też pirosiarczyn i bentonit. Za pomocą tego pierwszego ustabilizujemy nasze wino i pozbędziemy się z niego bakterii i zabezpieczymy przed psuciem, tym drugim, zaś w kilka dni je sklarujemy.
Do klarowania mogą nam, także posłużyć specjalne filtry z węglem aktywnym.

Ozdabiamy i dopieszczamy

A gdy nasz trunek nabierze już odpowiedniego charakteru przy pomocy kostki dębowej lub w dębowej beczce przychodzi czas na butelkowanie.
Zapomnijcie, jednak o PRLowskich butelkach na wódkę czy oranżade. W sprzedaży dostępne są butelki we wszystkich kolorach szkła i przeróżnych kształtach - ozdobne, na wino, nalewki, wina musujące i piwo.
Do tego odpowiednie korki - mogą być całkowicie naturalne, zupełnie syntetyczne lub ze stericorku (mówiąc w skrócie : czegoś pomiędzy oboma)
Przyda się także korkownica. Do wyboru mamy trzy podstawowe modele, choć w sprzedaży dostępna jest także korkownica półautomatyczna.
Dla ozdoby lak lub kapturki termokurczliwe (takie, jak te, które ozdabiają szyjkę butelek sklepowych). Także dostępne w kilkunastu wariantach kolorystycznych.
Na koniec tylko etykieta zrobiona w profesjonalnym programie graficznym i wino gotowe jest do podania.
Choć chyba żal pozbywać się takiego cacka...

Tekst pochodzi z bloga www.alkohole.blog.onet.pl

wtorek, 20 września 2011

Single Malt whisky –czyli klasyczna „szkocka”

Whisky słodowa (single malt) uważana jest za najbardziej klasyczną odmianę whisky. Powstaje ona tylko i wyłącznie ze słodu jęczmiennego, a w dodatku użyty może być tylko jeden rodzaj jęczmienia. Jeśli się jednak dokładniej przyjrzeć procesowi produkcji, to używa się kupażu (czyli mieszanki) różnych roczników whisky z tego samego jęczmienia. Cały proces natomiast powinien odbywać się w obrębie jednej destylarni. Dlaczego single malt jest taka wyjątkowa?

Produkcja szkockiej whisky

Whisky Po pierwsze sposób jej produkcji jest bardzo skomplikowany. Whisky single malt w wersji podstawowej bardzo rzadko mają mniej niż 10 lat. Mimo że whisky słodowej produkuje się zdecydowanie mniej, niż whisky zbożowej, to jednak single malt uważa się za klasyczną whisky. Aby wytworzyć whisky, potrzebny jest jęczmień, woda i drożdże.

Jęczmień jest zdecydowanie najważniejszym składnikiem w tym procesie produkcji. Dawniej destylarnie same wybierały jęczmień używany w procesie produkcji. Współcześnie słodowanie odbywa się poza destylarniami, chociaż jest kilka wyjątków od tej praktyki. Kierownictwo destylarni obecnie skupia się raczej na takich aspektach, jak skrobią i cena whisky.

Szkocka whisky z nieszkockiego jęczmienia?

Nie ma prawnych uregulowań odnośnie konieczności wykorzystania tylko i wyłącznie szkockiego ziarna przy produkcji single malt. W ten sposób bardzo dużo ziarna sprowadza się z Anglii, Francji i Afryki. Natomiast często stosowaną odmianą jęczmienia jest Golden Promise. Niezależnie od pochodzenia jęczmienia, to jednak właśnie single malt uważa się za klasykę whisky – ze względu właśnie na najbardziej wymagający i skomplikowany proces produkcji.

Produkcja whisky w innych krajach

Czy słowem „whisky” określa się tylko trunek produkowany w Szkocji? Otóż nie. Pod postacią whisky produkowane i dystrybuowane są również produkty z Kanady, Stanów Zjednoczonych oraz Japonii. Amerykańska whisky produkowana jest z ziaren czterech różnych zbóż: kukurydzy, żyta, pszenicy oraz jęczmienia. Jest to zarazem podstawowa różnica między single malt a amerykańskim bourbonem.

Kanadyjskie produkty określane mianem multi-grain stanowią mieszaninę różnych zbóż. Czynnikiem wyróżniającym whisky z Kanady jest wysoka zawartość spirytusu oraz mieszanie z innymi trunkami, jak chociażby sherry. Tradycje japońskiej whisky sięgają lat 20-tych XX wieku. Produkuje się tam zarówno whisky typu single malt oraz whisky blendet.

Więcej na temat whisky oraz innych rodzajów alkoholi znaleźć można na stronach portalu Open-Bar.pl – czyli w internetowym leksykonie alkoholi oraz drinków.


Źródło: <a href="http://www.webshock.com.pl/malt-whisky/">Single Malt whisky – czyli klasyczna „szkocka”</a> - rozmiar

poniedziałek, 19 września 2011

Brandy- czyli winiak

Brandy- jest to z angielskiego winiak czyli destylat wykonany z wina głównie gronowego lub owocowego.
Wtedy powinien być odpowiednio oznaczona, np. Cherry Brandy – brandy wiśniowa itp.
Nazwa brandy pochodzi od holenderskiego słowa brandewijn (tak w średniowieczu nazywano palone wino).
Do najbardziej znanych trunków tego typu należą winiaki hiszpańskie oraz włoski Vecchia Romagna i portugalski Aguardiente.













Drink

• 100 ml brandy
• 100 ml rumu
• 100 ml półsłodkiego wina
• 100 ml soku z cytryny
• plasterek cytryny  lub pomarańczy

Wszystkie składnik wlać do shakera i dokładnie wymieszać.
Przelać do szklanki dodając plasterek cytryny lub pomarańczy z wisienką.

sobota, 17 września 2011

Bombardino -napój narciarek

Bombardino jest to drink alkoholowy popularny  wśród płci pięknej na alpejskich stokach.  Po spożyciu  mocno rozgrzewa. Podstawę stanowi ajerkoniak, whisky (brandy lub rum). Delikatnie podgrzane, przelewamy do małych szklaneczek, bądź filiżanek i ozdabiamy bitą śmietaną z odrobiną wiórków czekoladowych lub gorzkim kakao. Dostępny także do kupienia w butelkach głównie na terenie Włoch. 



składniki:
bombardino (lub ajerkoniak i rum w równych ilościach)
bita śmietana
wiórki czekoladowe, gorzkie kakao etc.

Alkohol delikatnie podgrzewamy. Przelewamy do szklaneczki/filiżanki. Ozdabiamy bitą śmietaną i wiórkami/kakao.

czwartek, 15 września 2011

Bourbon -whiskey z Kentucky

bourbon - whiskey (w spolszczonej wersji, po prostu burbon) to destylat tworzony przede wszystkim na bazie kukurydzy, której w oryginalnym trunku powinno być 51%. Reszta, to dodatki innych zbóż, takich jak pszenica, żyto czy słód jęczmienny, a nawet ziemniaki. Warto kupować amerykańskie bourbony, ponieważ w 1964 roku wprowadzono tam pewne obostrzenia dotyczące produkcji tego alkoholu, jak chociażby obowiązek użycia tylko i wyłącznie naturalnych składników. Nazwa bourbon pochodzi od hrabstwa w stanie Kentucky. Stan ten, co ciekawe, pozwala na używanie nazwy bourbon każdej whiskey, która leżakuje przynajmniej przez rok w tym stanie i wyłącznie w nowych, opalanych, dębowych beczkach.

Po zakończonym procesie leżakowania burbon wylewany jest z beczek, rozcieńczany wodą do alkoholu o mocy co najmniej 40%, a następnie rozlewany do butelek. Większość burbonów zawiera właśnie 40% czystego alkoholu. Innymi często spotykanymi burbonami są te o mocach: 43%, 45%, 47%, 50% oraz 53,5%. Spotkać również można zawierające do 75,5% alkoholu. Niektóre z nich są rozlewane prosto z beczek (bez rozcieńczania wodą). Do sprzedaży dopuszczony jest również burbon zawierający mniej niż 40% alkoholu. Musi on jednak być oznaczony jako rozcieńczony burbon ("diluted bourbon").


Bourbon może być podpisany jako bourbon straight whiskey, straight wheat whiskey, corny whisky, Tennessee whisky, corn whiskey czy American Blended whiskey. Natomiast spośród najbardziej popularnych marek bourbonu można wyróżnić takie jak: Jim Beam, Maker's Mark, Wild Turkey, Jack Daniel czy Buffalo Trace.

Podawanie burbonu, jako iż jest to rodzaj whisky, nie różni się zbytnio od klasycznej „szkockiej”. Najczęściej jest to czysty alkohol z kilkoma kostkami lodu, można także rozcieńczać delikatnie z dobrej jakości wodą mineralną lub coca-colą, bądź jak kto woli w formie drinka.

przepis na drinka np. "Manhattan"

wódka gorzka
burbon
wermut wytrawny  1 : 2,5 : 1

Wymieszaj wszystkie składniki z lodem w shakerze. Przecedzić i wlać do schłodzonego kieliszka koktajlowego. Ozdabiamy wisienką.

środa, 14 września 2011

Cuda Dionizosa

Autor: p.ziemichod

Potrawy z dodatkiem wina nikogo nie dziwi. Gulasz z winem, zupa z dodatkiem wina to w kulinariach standard. A co powiecie na mąkę i lody zrobione z wina?

Mąka winna (wszystkiemu!)

Używamy jej w kuchni powszechnie, ale co do jej walorów zdrowotnych można mieć wiele wątpliwości.Białe pieczywo tylko tuczy, nie zawiera tyle błonnika co ziarno użyte do produkcji ciemnego chleba, ma za to dużo węglowodanów. Rozwiązaniem może być jedzenie ciemnego pieczywa, ale czym zastąpić pszenną mąkę? Może mąką winną? Vinifera For Life - tak nazywa się kanadyjska firma sprzedająca mąkę zrobioną ze skórek winogron wykorzystywanych do produkcji wina. Badania przeprowadzone na skórkach wykazały w nich sporą zawartość błonnika,związków polifenolowych i kwasów tłuszczowych.
Obecnie mąką dostępna jest w czterech wariantach : Late Harvest, Cabernet, Chardonnay, oraz Ice Wine sprzedawana w 400 gramowych opakowaniach kosztuje średnio 10 dolarów kanadyjskich za sztukę (stan na styczeń 2009). Jak zapewnia producent może być używana do produkcji pieczywa, makaronu, ciasteczek czy innych słodkich wypieków. Na stronie internetowej Vinifery można znaleźć liczne przepisy z zastosowaniem winnej mąki. Wygląda na to, że pomysł na mąkę świetnie przyjął się w Kanadzie. Coraz więcej piekarni wykorzystuje dodatek caberneta do swoich wyrobów, a na stronie www producent z dumą prezentuje listę miejsc (restauracji i barów), gdzie można skosztować winnych wypieków. Dodatkowo mąka posiada certyfikat koszerności, więc może być spożywana, także przez ortodoksyjnych żydów.Słodkiego miłego wina...

Nie wiem jakiej mąki używa do produkcji swoich batoników Nestle, ale i ono wyprodukowało coś dla smakoszy winnych łakoci. Batonik Kit Kat o smaku wina to propozycja dla tych, którzy lubią tak samo słodycze jak i boski nektar. Produkt ma różowy kolor i niezbyt wyrazisty smak gronowego trunku. Na razie w Polsce niedostępny.Podobnie zresztą jak lodowe sorbety firmy Wine Cellar Sorbets - orzeźwiające lody w 6 różnych smakach - riesling, champagne, Sangria Rojo, Rose, Pinot Noir, Cabernet Sauvignon. Doskonałe na upalne dni, do deserów i cocktaili. Produkt ma też dodatkową zaletę - każdy sorbet zawiera do 5 proc alkoholu.

Niestety winne sorbety można kupić jak na razie tylko w kilku stanach USA. Po takich wynalazkach już chyba nikogo nie zdziwią żelki o smaku wina prawda?

Chilijskie gotowanie

Jeśli jednak nasze podniebienia są bardziej konserwatywne, możemy sięgnąć po mniej wyszukane produkty.Na przykład proszek z chilijskiego czerwonego wina, idealny do gotowania. Jego dodatek zastępuje wino dolewane do potraw, nadając gotowym specjałom specyficzny smak i zapach. Całość można, także spożywać razem w formie kapsułek z innymi sproszkowanymi składnikami jak np. witaminy. Dodatkowo produkt dostępny jest w kilku wariantach i może zawierać od 18 do 46 proc polifenoli - substancji przeciwdziałających chorób układu krwionośnego i nowotworom.Winny proszek nie zawiera natomiast alkoholu i cukru (niestety), choć producent twierdzi,że to dla zdrowia. "In vino veritas" chciałoby się zakrzyknąć. Tylko ile w tym wina?

Ubrania winiarza

Sporą ilość wina można natomiast znaleźć w odzieży z wina. A ściślej mówiąc, właściwie z octu winnego. Okazuje się,bowiem, że bakterie octowe produkując kwas octowy z wina wytwarzają także celulozę. Nic prostszego, tylko trzeba dać im robić swoje, a efekty pracy układać na specjalnych manekinach formując odpowiednie kształty - do takich efektów doszli biolodzy z University of Western Australia. Niestety odzież powstała w ten sposób bardziej przypomina papierowe chusteczki do nosa. Jest niezbyt trwała i gdy wyschnie łatwo się drze.Ale prace nad udoskonaleniem tego wynalazku nadal trwają. Podobnie zresztą jak odkrywanie innych, drzemiących w winie tajemnic. Bo kto powiedział, że wino służy tylko do picia?

 
Źródła:

http://www.treehugger.com/2007/03/11-week/
http://www.winecellarsorbets.com/
http://www.kurdesz.com
http://www.alibaba.com

wtorek, 13 września 2011

Renesans win owocowych?

Autor: p.ziemichod

Na sklepowych półkach coraz częściej pojawiają się nowe wina owocowe. kolejne jabole? - nic z tych rzeczy. Wina owocowe zaczynają przeżywać swoją drogą młodość. Odświeżone, eleganckie i przede wszystkim wysokiej jakości pretendują do tego by wejść na salony. Czy im się to uda?

Żaden rynek nie lubi zbyt długiej stagnacji. Gusta konsumentów się zmieniają a wraz z nimi zmieniają się produkty. Przez długie lata polscy konsumenci stawiali na stole wódkę na zmianę z piwem i jeśli chodzi o ilość konsumowanych litrów alkoholu przemysł spirytusowy był absolutnym faworytem.
Potem długo nic i drugie miejsce zajmowało piwo. Na początku lat dziewięćdziesiątych zaczęliśmy oswajać się z winem, ale tylko tym gronowym. Wina owocowe stanowiły swoisty folklor postpegeerowskich wsi albo małych miasteczek i kojarzyły się raczej z beznadzieją polskiej biedy. Jabcoki najchętniej spożywali najmniej zamożni. Najczęściej bezrobotni ale także studenci.
Jedynymi owocowymi alkoholami przeznaczonymi do szerokiego spożycia były nalewki czy likiery, które stanowiły słodkie wykończenie deserów na rodzinnych spotkaniach przy kawie.

W końcu jednak powstała czarna dziura na rynku owocowych alkoholi, która musiała, zgodnie z logiką rynkowej astronomii wchłonąć nowy asortyment. W odpowiedzi na to zapotrzebowanie pojawiły się w Polsce pierwsze wina owocowe, których nie należało opatrywać etykietą "napój winopodobny" czy przymiotami jak siarkofruit, mózgotrzep itp. W sprzedaży nareszcie pojawiły się produkty przeznaczone do spożycia bez fałszywego poczucia wstydu, za cenę równie atrakcyjną co większość gronowych win. Skąd ta zmiana?
         
O winie gronowym bez kantów

Biorąc pod uwagę cenę marek jakie mają największy udział w rynku win gronowych, przeciętny polski konsument wina wydaje najczęściej od 7 do 15 złotych na jedną butelkę wina. Kryterium wyboru jest, zaraz po znanej marce, przede wszystkim cena, kolor i smak wina (chodzi głównie o to, aby wino było, mówiąc językiem potocznym "słodkie"). Dobrze, gdy kupując znamy podstawowe zasady doboru win do potraw czy temperatury podawania (często spotykanym przeze mnie błędem nawet w restauracjach jest chłodzenie win czerwonych czy podawanie białych win na ciepło).

Gdyby nie zakorzenione w świadomości społecznej przeświadczenie o wyższości każdego rodzaju wina gronowego nad każdym winem owocowym, nie tylko na polskich stołach królować mogłyby różnorakie napitki.

Kultura masowa, literatura, sztuka przyzwyczaiły nas do - najczęściej pozornie wykwintnego charakteru wina gronowego (szczególnie czerwonego). Oczywiście są marki, które plasują się na samym wierzchołku pojęcia elegancja i dobry smak, nie mnie większość powszechnie spożywanych przez przeciętnego Kowalskiego win nie różni się niczym w procesie produkcji od odżegnywanych od czci i wiary win owocowych.

Począwszy od przemysłowego, maszynowego zbioru winogron, których nawet się nie myje, przez miażdżenie ich na miejscu, krótką fermentacje i sztuczne filtrowanie aby kilku miesięczne wino nadawało się do spożycia. Nie ma w tym winie magii zaklętych uliczek Paryża czy andaluzyjskich stoków. Ot, po prostu przeciętne stołowe wino, którego etykieta nie rzadko, również nie podaje konkretnego szczepu grona, z którego dany produkt powstał. Nie znajdziemy w nim, także wyrafinowanego bukietu,

Zresztą, jak już pisałem wcześniej jest to zbyteczne. Przeciętny konsument win z tego segmentu cenowego prosi po prostu o wino, które "nie jest cierpkie, kwaśne i zbyt mocne". Oczywiście, nie staram się tutaj obwiniać nikogo i wytykać braki w wiedzy. W końcu jeśli chcemy napić się dobrej kawy nie musimy studiować antycznych woluminów z przepisami parzenia tego napoju, a kupując w sklepie piwo w poważaniu możemy mieć różnice między brzeczką a słodem i w żaden sposób nie pogarsza to naszej percepcji tego złocistego przysmaku.

Nie mniej nawet badania socjologiczne dowodzą, że przywiązanie konsumenta do konkretnej marki jest złudne i bez zasadne, gdyż nie jest o wstanie na dłuższą metę wybrać w gronie kilku podobnych produktów piwa przez niego ulubionego.
Dlatego śmiało mogę zaryzykować tezę, że większość konsumentów mogłaby z powodzeniem zamienić kupowane rodzinno-towarzyskie spotkania wino gronowe na butelkę wysokiej klasy wina owocowego.

Idą zmiany

Skąd to przypuszczenie? - ze stosunkowo wysokiego udziału tzw. Win deserowych (w grupie tej mieszczą się wina owocowe) w ogólnej sprzedaży alkoholu w Polsce. Wina tej grupy stanowiły ponad 27 proc. Wszystkich sprzedawanych w naszym kraju w 2007 roku. Dodatkowo impulsem do pozytywnych zmian jest coraz bardziej wykruszająca się liczba konsumentów win tzw. Prostych (przysłowiowych jaboli). Młodzi ludzie coraz rzadziej sięgają po patykiem pisane , a jego cena na tle win gronowych nie jest już tak oszałamiająca. Producenci muszą, zatem dotrzeć do bardziej wybrednych i wyrafinowanych klientów oferując towar najwyższej jakości. Stąd nie dziwi fakt, że firmy tradycyjnie kojarzone z produkcją win typu Arizona, poszerzają swój asortyment o wina owocowe znacznie wyższej klasy.  I choć na razie nie stanowią one podstawy produkcji to ilość oferowanych marek systematycznie rośnie.

Ale wysokiej klasy wina owocowe to domena nie tylko producentów takich jak wielkopolski Ostrowin, czy warecki WarWin kojarzonych tylko z winami prostymi. Systematycznie oferta importerów win zachodnich jest poszerzana o produkty fermentacji owoców - żeby tylko wspomnieć bogatą ofertę firmy Bartex czy Jantoń adresowaną do wymagających konsumentów.

Wina te jednak nie tylko podbijają sklepowe półki. Produkty wyżej wymienionych dosyć regularnie wygrywają winiarskie konkursy organizowane corocznie przez Stowarzyszenie Naukowo-Techniczne Inżynierów i Techników Przemysłu Spożywczego, a odbywające się pod patronatem ministerstwa rolnictwa.

Zdrowe bo ... polskie !

Duże nadzieje producenci krajowi mogą wiązać z forsowaną przez unię europejską polityką regionalizmu oraz promocji zdrowej żywności.  Skoro na stołach europy gościć może oscypek, śliwowica czy schabowy, to dlaczego miałoby tam zabraknąć dobrego gatunkowo polskiego wina z owoców?  Poniekąd na to zapotrzebowanie odpowiadają producenci wina z Majątku Sławno proponując nam ofertę gatunkowych win owocowych i cydrów, podbijających idee tzw. Slow-Food ( promującą regionalizm kulinarny i małych lokalnych producentów).  Wina proponowane nam przez producentów ze Sławna dodatkowo produkowane są bez konserwantów i stabilizatorów. Doceniają to konsumenci.

Przyszłość ma smak owoców!

Oprócz tych, wymienionych producentów istnieje zapewne niezliczona ilość pomniejszych, dopiero zaczynających swoją zawodową drogę. Oczywiście naiwne byłoby twierdzenie,że wina owocowe wprost z targów i branżowych konkursów winiarskich przeniosą się na stoły całej Europy.

Trzeba jeszcze długich lat zanim w naszym kraju upowszechni się nie tyle sama kultura picia wina ile kultura picia wina owocowego. Wciąż jeszcze wiele do życzenia pozostawia promocja tych wyrobów tak w kraju jak i za granicą. Jednak kroki podejmowane dziś zarówno przez duże wytwórnie jak i mikro producentów pozwalają bardzo optymistycznie spojrzeć w przyszłość.

poniedziałek, 12 września 2011

Z czego da się wino robić?

Autor: p.ziemichod

Cebulowe, Czosnkowe, Ogórkowe, Imbirowe - to nie zupy. To wina. Z czego jeszcze da się uzyskać fermentowane trunki?

Istnieje pewne, raczej nie traktowane poważnie przekonanie o tym,że wino można robić właściwie ze wszystkiego. Wystarczy tylko aby nasz surowiec miał odpowiednią ilość cukru - bądź to własnego, bądź dodanego przez nas.

I tak, na kanwie tego poglądu krążą legendy o winach ze starej szmaty, landrynek, pasty do zębów, warzyw okopowych i tym podobnych. Ile w tym prawdy?
Jest taki moment, na każdym towarzyskim spotkaniu, w którym uczestniczy co najmniej dwóch domowych winiarzy, że temat schodzi na wino. I to jakie!
Eksplozja pomysłów okraszona kroplą alkoholu nasuwa nieziemsko idiotyczne pomysły: wino wołowe pół słodkie, cebulowe wytrawne. Tego typu wynalazki rzadko kiedy doczekują się realizacji,nie mniej mimo to śmiało można podzielić je na trzy grupy : wina które po prostu nigdy nie wyjdą, wina, które jeśli się udadzą będą potrzebowały prawdziwego konesera, który je doceni, wreszcie takie, które po prostu powstały z egzotycznych, czy mało dostępnych składników, co nie znaczy,że nie mogą być smaczne.

Opowieściom o tym jak dziadek kiedyś (w czasie wojny) zrobił wino ze szmaty a potem jeszcze dodał do niego kapusty nie należy dawać wiary. Wina tego typu są po prostu z całą pewnością nie pijalne.

Z czego na pewno nie da się wina robić? - z produktów pochodzenia zwierzęcego (nabiału, mięsa (!) itp), z produktów chemicznych jak wspomniana pasta do zębów, drewna (wyprodukujemy metanol) i innych wysoko białkowych produktów (także roślinnych), słodyczy. Lista mogłaby być naprawdę długa, ale to tylko kilka z ciekawszych pomysłów.

Najczęściej na wina tego typu przepis ginie w mrokach dziejów, a nikt tak naprawdę nie jest pewien ilości składników. Czasem,mimo podania składu i proporcji nawet sam autor przyznaje,że wino nie nadaje się zbytnio do picia.

Ot, na przykład wino z Coli, przy którym wyczytałem odautorski komentarz: Totalna klęska. Nawet nie fermentowało. Podobnie było z winem z czekolady, grzybów i z... rosołu.

Jest jednak pewna grupa trunków, które być może posiadają nawet nie liczną grupę fanów tzw. "offowych" win. Do tej grupy zaliczyć można chyba przede wszystkim różne warzywne eksperymenty podejmowane przez domowych winiarzy.

Pomidorowe, Ogórkowe, Cebulowe, Dyniowe - to nie zupy, to wina. Na wszystkie istnieje kilka sprawdzonych przepisów, choć rezultat powstałych produktów nie zawsze jest zgodny z naszymi oczekiwaniami.

Dyniowe fermentuje nawet rok, cebula i czosnek nadają się tylko do marynat, a pomidorowe podobno nawet pijalne, choć nie przez wszystkich. Dość powszechna i oczywista chęć do tego typu eksperymentów pojawia się zimą, gdy brak świeżych owoców i na wiosnę kończy (dobrze jeśli nie w zlewie). Wina te nie tylko nie wygrywają konkursów winiarskich, ale nawet w nich nie startują. Ich główną zaletą jest "pijalność" - po prostu da się przełknąć.

Ale czy każda potwora musi znaleźć swego amatora? - to już kwestia dyskusyjna. Do odważnych świat należy.Tymczasem do ostatniej grupy win należą często prawdziwe perełki. Odkrywane zupełnie przypadkiem podczas zmagań z gąsiorem, często metodą prób i błędów. Trudno dziś ocenić, które z win, traktowanych dawniej bardziej jako osobliwości, niż godne spożycia trunki, dołączyły współcześnie do kanonu domowego winiarstwa. Pewne jest natomiast, że wina, które jeszcze kilkanaście lat temu były osobliwością dziś zapełniają piwniczki i spiżarnie niejednego winiarza. Takimi trunkami są na pewno te uzyskane z owoców do niedawna zbyt dla nas egzotycznych, na przykład daktyli.

Dobre rezultaty daje też suszona papaya, banany (o dziwo!).

Podobnie jest z winami kwiatowymi. Dość wymownym tego przykładem, jest fakt, że pierwotnie na stronie wino.org.pl (stara wersja dostępna tutaj) wino z mniszka lekarskiego znajdowało się w dziale dziwne wina. Zapewne gdy autor strony zorientował się co do jego popularności przeniósł go do działu przepisów. Dziś mniszek to kanon win domowych i nikt tego nie podważa.

Tymczasem na swoją kolej wciąż czeka, między innymi robione w chinach na skale przemysłową, a w domowym winiarstwie jeszcze prawie nie znane wino z liczi. Ciekawe efekty mógłby dawać wina z innych orientalnych owoców jak jak np. kokosy. Ale to wciąż pieśń przyszłości.

Zresztą, o tym, co jest lepszym czy gorszym surowcem na wino decyduje głównie nasze podniebienie. Warto czasem popróbować eksperymentów. Chociażby tylko po to, aby przekonać się jak smakują tego typu wynalazki. Są wina co do których nie ma wątpliwości,że są nie pijalne. Co do całej reszty... Do odważnych świat należy!

Poniżej kilka nietypowych przepisów na wino

Migdałowo-rodzynkowe
(za http://winemaking.jackkeller.net)
57 g migdałów gorzkich
0,45 kg rodzynek
1,4 kg cukru
4,5 litra wody
2 cytryny

Migdały i rodzynki zmiażdżyć i gotować w 4,5 litra wody przez godzinę. Przecedzić płyn do głównego naczynia fermentacyjnego i dodać cukier. Mieszkać do rozpuszczenia, potem uzupełnić wodą do objętości 4,5 litra. Dodać cytryny w całości i ochłodzić do temperatury 21 stopni, dodać drożdże i pożywkę, zakryć i mieszać raz dziennie przez 10 dni, następnie przecedzić do pojemnika fermentacyjnego i zatkać rurką. Zlać z nad osadu po upływie 30 dni, a potem ponownie po 6 tygodniach.  Zlewać i butelkować po upływie kolejnych 6 tygodni. Probówać po upływie roku.

Bananowe
(za wino.org.pl )
Przepis na około 4l wina:
 około 2kg bananów (posiekanych razem ze skórką)
 1,1kg cukru
 300-400g rodzynek lub koncentratu winogronowego
 15g kwasu cytrynowego lub winnego
 2g pożywki do drożdży
 2g enzymu pektynowego
 1g taniny (trochę dużo...)
 opakowanie drożdży winnych
 dopełnić wodą do 4 litrów

Pokroić należy banany, razem ze skórkami, położyć na plastikowym sitku. Zagotować około 2 litry wody i włożyć banany na sitku do wrzącej wody i pogotować je około 30 minut. Wyjąć sitko z bananami z wody i dodać cukru do wywaru bananowego, rozmieszać go. Po ostudzeniu wywaru dodać do niego resztę składników, dopełnić wodą do objętości około 4 litrów. Wino należy ściągnąć znad osadu jak najszybciej po zakończeniu fermentacji i drugi raz miesiąc później, jeśli jest klarowne odstawić do dojrzewania, jeśli nie, poczekać, aż się wyklaruje i butelkować

Wino z suszonej papai i rodzynek
za: Forum Domowych Winiarzy(przepis użytkownika Kko666)
Składniki:
1,5 kg rodzynek
4 kg cukru
1 kg s papai
20 g kwasku cytrynowego
16,5 litra wody
pożywka activit 8 g
pektopol 2ml

Surowce (rodzynki i papaja) wrzucić do części wody i zagotować. Po ostygnięciu do 55 C dodać pektopol. Cały cukier rozpuścić w reszcie wody. Po ostygnięciu wszystkie składniki wrzucić do pojemnika fermentacyjnego.

sobota, 10 września 2011

Armagnac -winiak z winogron

Armagnac (armaniak) - jest wódką z winogron (winiak).  Nazwa pochodzi od francuskiego regionu Armagnac w Gaskonii, w południowo-zachodniej Francji. Sok z winogron zebranych w październiku fermentuje naturalnie, bez jakichkolwiek dodatków. Powstające wino jest kwaśne i niskoalkoholowe. Następnie podaje się procesowi pojedyńczej destylacji (52-60%). Destylat armagnac jest umieszczany w 400-litrowych dębowych beczkach. Beczki są składowane w winnicach o stałej temperaturze i wilgotności. Od tego momentu w winiaku zaczynają zachodzić procesy „dojrzewania”. Uwalnianie z beczek związków taninowych (garbnikowych) oraz aromatów i redukcja ilości alkoholu (o około pół procent rocznie). Winiak pozostaje w nowych beczkach, dopóki drewno nie zostanie odpowiednio rozpuszczone. Wtedy zostaje przeniesiony do starszych beczek, by uniknąć przejścia trunku nadmiernym zapachem drewna. Winiak nabiera pięknego bursztynowego koloru, który później przechodzi w mahoniowy zewirając aromaty wanilii, suszonej śliwki. Gdy czas leżakowania jest dostatecznie długi, rozpoczyna się mieszanie: łączenie winiaków o rozmaitym pochodzenia i wieku. Zawartość alkoholu (minimum 40%) może być osiągana przez stopniowe dodawanie mieszanki wody destylowanej z armaniakiem. Następnie przelewa się go do butelek.

piątek, 9 września 2011

Archi -wódka z mleka

 Archi - jest wódką otrzymaną w wyniku destylacji kumysu (sfermentowanego koziego mleka) zawiera 11-38 % alkoholu. Smak tej mongolskiej wódki przypomina raczej zsiadłe mleko niż mocny napój alkoholowy i pije się ją dość lekko. Co więcej, archi się nie zakąsza, pije się ją z filiżanek, jak herbatę. Upicia się uniknąć się nie da, zwłaszcza tym, którzy piją po raz pierwszy, stąd nazwa „sprytna wódka”.
Wódka „Gieroj Czyngizydów” zdaje się być jedną z lepszych archi na eksport.

Przepis

szklanka z lodem
sok jabłkowy
gin
archi wódka  (mocniejsza)
3 : 1 : 1

czwartek, 8 września 2011

Arak -azjatycka anyżówka

Arak - mocny azjatycki trunek o typowym dla tego regionu słodkim anyżowym smaku (z arabskiego oznacza "słodki sok" ). Zawortość alkoholu 60% i więcej. Arak otrzymuje się bowiem w procesie destylacji przefermentowanego soku palmowego lub brzeczki ryżowej. Zacier stanowić może też melasa z trzciny cukrowej, w recepturach araku pojawiają się także owoce daktyli, dodatek wina z soku palmowego, a nawet proso.



przepis na drinka

szklanka z lodem
białe wino wytrawne lub półwytrawne
arak
wiśniówka 3:2:1
woda gazowana
plasterk pomarańczy, cytryny, ananasa, brzoskowini.

wtorek, 6 września 2011

Anyżówka -smaczny likier

Anyżówka - likier bezbarwny lub kolorowy (złotawy) o smaku i zapachu anyżu  powinien zawierać 40% alkoholu. Może być mniej lub bardziej słodki z dodatkowymi nutami smakowymi np.cytryny, wanilii, jaśminu.






Nalewka anyżówka



Anyż gwiazdkowy (nie zwykły!) – 10 gwiazdek      
skórka z połowy cytryny
5 goździków
150g miodu
1l wódki
2-3 l słój


Gwiazdki anyżu rozgniatamy w moździerzu i przesypujemy do słoja dodajemy goździki i umytą, pokrojoną na drobne kawałki skórkę z cytryny. Całość zalewamy dobrej jakości wódką i dodajemy miód. Mieszankę zamyka się szczelnie i pozostawia na okres 1 miesiąca, w tym czasie należy co kilka dni wstrząsać naczyniem. Po miesiącu przelewa się odcedzoną nalewkę do butelki i odstawia na min. kolejny miesiąc, jednak im dłużej stoi tym ma lepsze walory smakowe i zapachowe.

Amaretto -likier migdałowy

Amaretto - słodki likier o lekko gorzkawym smaku koloru czerwonego. Posiada 11-30% alkoholu. Jest wytwarzany z użyciem migdałów lub czasem z pestek brzoskwiń, moreli, wiśni i innych. Produkowany jest w Niemczech, Włoszech, Holandii i Francji. Najlepiej pasuje jako składnik drinków lub dodatek do mleka, kawy, czekolady, ciast i deserów.

Przepisy

szklanka z kostkami lodu
whiskey lub wódka
amaretto
sok pomarańczowy 2 : 1: 3


szklanka z kostkami lodu
wermut dowolny
amaretto
sok z zielonych bananów 3 : 1 : 3
plasterek cytryny

poniedziałek, 5 września 2011

Aperol -liker o lekko gorzkawym smaku

Aperol Jest likierem o jasnoczerwonym kolorze o zawartości alkoholu 11%. Jego podstawowymi składnikami są goryczka, gorzka pomarańcza, rabarbar i wyciąg z ziół. Obecnie trunek produkuje firma Campari Group. Spritz to w dialekcie veneto aperitif. Aperol sprite to popularny w całych Włoszech aperitif.

przepis

do szklanki wkładamy kostki lodu i zalewamy białym wytrawnym (półwytrawnym) winem musującym, dodajemy wody gazowanej oraz likieru Aperol   proporcja 2:1:1 .
Przyozdabiamy nakłutym wcześniej plasterkiem pomarańczy.

niedziela, 4 września 2011

Aperitif -napój alkoholowy podawany przed posiłkiem

Aperitif jest fazą gastronomiczną, właśnie tak jak obiad czy deser, nie powinien trwać dłużej niż 15-20 minut. Polega na podaniu napoju alkoholowego przed posiłkiem, który pobudzi żołądek do pracy i zapobiegnie problemom trawiennym po posiłku. Sprzyja wstępnym rozmowom, umila oczekiwanie na posiłek, zbliża gości do siebie. To jaki rodzaj trunku zaproponujemy zależy od nas samych.

Co podać jako aperitif

Najbardziej popularne alkohole to: szampan, wermuty, sherry, porto i madera lub możemy przygotować własne drinki. Podajemy je oczywiście w szkle pasującym do danego trunku. Do aperitifu możemy podać małe przekąski jak: koreczki, krakersy, owoce czy orzeszki.



piątek, 2 września 2011

Alasz -likier do kawy

Alasz – likier kminkowy koloru żółtego. Zawiera przyprawy: gorzkie migdały, korzeń dzięgla, anyż i skórki pomarańczy. Zawiera 30–40% alkoholu.

Ma on licznych zwolenników, którzy lubią go popijać do czarnej kawy. Nazwa likieru pochodzi od nazwy majątku ziemskiego Allasch pod Rygą, w którym zaczęto go wyrabiać na początku zeszłego stulecia. Zyskał on w krótkim czasie wielkie uznanie w wielu krajach europejskich jako słynny "ryski alasz" (Allasch Kiimmel). Obecnie produkowany jest przez wiele fabryk, jako likier lub wódka o różnej mocy i słodyczy, jednak najlepiej udaje się jako wyrób mocny, o mocy 40-43° i słodki (40-45% cukru). Jest on łatwy do sporządzenia w domu przy użyciu dobrego olejku kminkowego. Cechy charakterystyczne likieru: klarowny, moc 40°, zawartość cukru 400 g/l, zapach i smak - mocny, kminkowy.

P r z e p i s

Skład zestawu na 2,5 l likieru:                         ml
1. Olejek kminkowy (20 kropli)                        0,5
2. Olejek anyżowy                                        1 kropla
3. Olejek cytrynowy                                      1 kropla
4. Spirytus 95°                                            1000
5. Wódka 45°                                             100
6. Syrop cukrowy z 1 kg cukru                       1000
7. 10-procentowy roztwór kwasu cytrynowego    3
8. Woda do objętości 2,5 l                             ok. 400

Do litra spirytusu 95° wlać pipetą (kroplami) olejki, zmieszać po czym dolać wódkę i wodę. Rozcieńczony, aromatyczny spirytus wlać następnie do gorącego normalnego syropu powoli, przy stałym mieszaniu, otrzymując 2,5 l klarownego zestawu likieru. Dodatek olejków anyżowego i cytrynowego jest pożądany dla wzbogacenia aromatu, ale niekonieczny. Gotowy zestaw Alaszu należy pozostawić w spokoju na przeciąg miesiąca, po czym dojrzały likier jest gotowy do spożycia.”

Aby likier nabrał ciekawszego smaku można przyprawić gorzkimi migdałami, korzeniem dzięgla, anyżkiem i skórką pomarańczową.

(http://www.naszapiwniczka.yoyo.pl/likieryswoiste.html)



czwartek, 1 września 2011

jajokaniak -lubiany przez kobiety

 Jajokoniak-ajerkoniak-adwokat  Jest wiele nazw tego trunku składającego się z żółtek, cukru i spirytusu (lub orginalny Adwocaat robiony na Brandy). Wykonanie go polega na długim ucieraniu żółtek z cukrem i dolaniu mleka - ja daję kondensowane. Małymi dawkami dodawć spirytus do uzyskania płynnej masy. Pozostawić na kilka dni.

Składniki:

1/4 litra spirytusu 95%,  5 żółtetk,  6 łyżek cukru,  1/2 litra mleka (polecam kondensowane),  1 opakowanie cukru waniliowego
Sposób przyrządzenia:
Żółtka utrzeć z cukrem, aż cukier całkowicie się rozpuści. Stopniowo pod koniec dodawać mleko i ciągle ucierać. Do takiej masy dodajemy w małych ilościach spirytus i jeszcze ucieramy. Następnie przelewamy do butelki.

Absynt-zbawienie czy przekleństwo XIXgo wieku?

W historii alkoholi, nie ma chyba bardziej tajemniczego trunku, jakim jest absynt, zielona wróżka bohemy artystycznej XIXgo wieku. Jego nazwa (po francusku: extrait d’absinthe) pochodzi od głównego składnika tej rzekomo tajemnej mieszanki ziół, piołunu (Artemisia absinthium L.). Napoju tym tajemniczego, że był uważany przez długie lata za truciznę, która popychała ludzi do morderstw i zostawiała ich na pastwę szaleństwa w słynnym zakładzie psychiatrycznym w Charenton. Z tych czasów pochodzi nawet przysłowie, że „absynt to bilet w jedną stronę właśnie do Charenton.” W efekcie, jednomyślnie zarówno we Francji, jak i w Szwajcarii absynt został zakazany.

Czym więc jest absynt? Jest to likier ziołowy barwy najczęściej zielonej, mętniejący pod wpływem wody, o delikatnie gorzkim smaku i przyjemnym aromacie anyżowym. Ówcześnie jak i teraz jest on produkowany na nalewach na różne zioła, następnie destylowanych. Poza wyżej wspomnianym piołunem, w absyncie powinien znaleźć się anyż pospolity (Pimpinella anisum L.), koper włoski (Foeniculum vulgare Miller) i praktycznie ta „trójca” wystarczy nam w zupełności. Aczkolwiek, nie możemy zapomnieć o ziołach, dzięki którym absynt nabiera pięknej zielonej barwy, a więc o bylicy pontyckiej (Artemisia pontica L.), hyzopie lekarskim (Hyssopus officinalis L.) oraz melisie (Melissa officinalis L.). Z biegiem lat, recepturę absyntu udoskonalano, i do ziół, które mogą się tam znaleźć, dołączono: anyż gwiazdkowaty, kolendrę, miętę, arcydzięgiel litwor, wrotycz, korzeń lukrecji, przetacznik, rumian rzymski czy oman. Wszystko zależało od fantazji producenta, jak i wymagań jego klienteli.

Początkowo uważany za lekarstwo na wszystko, absynt przeszedł długą drogę zanim stał się najpopularniejszym aperitifem we Francji końca wieku. Kiedy pojawiły się pierwsze destylarnie produkujące ten trunek, jak np. Pernod fils z Pontarlier czy C.F. Berger z Neuchatel, by wymienić tych największych, absynt był trunkiem drogim i raczej ekskluzywnym; butelka wina Bordeaux kosztowała wtedy tyle, ile jeden jego kieliszek.

Z piciem absyntu również wiązał się swoisty rytuał: do kieliszka przeznaczonego do tego celu nalewano absynt, na krawędź kieliszka kładziono specjalną łyżeczkę z dziurkami, a na nią kostkę cukru, wodę z karafki lano bardzo wolno na cukier, który ściekał w postaci rzadkiego syropu do absyntu powodując jego mętnienie. Oczywiście absynt można było rozcieńczać samą wodą bez cukru. Stosunek absyntu do wody w XIX wieku wynosił 1:5 w zależności od upodobań konsumenta; w przypadku cukru, liczba kostek mogła nawet wynosić trzy(!)

Niestety, wkrótce winnice zaatakowała phylloxera i ze względu na duże straty winiarze byli zmuszeni podnieść cenę wina, które stało się droższe od absyntu. Skorzystali na tym różni spekulanci i hochsztaplerzy, którzy zalali rynek francuski absyntem tanim, niekoniecznie wyprodukowanym bez szkody dla zdrowia i życia konsumentów. W czasie kiedy absinthe superieure był trunkiem o mocy minimum 65%-74% produkowanym tylko ze starannie selekcjonowanych ziół oraz wysokiej jakości alkoholu, absinthe inferieure był tani, miał przeważnie w granicach od 45-60% alkoholu, częstokroć z wątpliwej jakości esencji, lub bez udziału destylacji. Ponieważ słabo mętniał po dolaniu wody, nadrabiano to dodatkiem aniliny i chlorku antymonu. Ze względu na duży koszt ziół służących do barwienia, używano arsenooctanu miedzi, siarczanu miedzi lub w najlepszym razie mieszanki karmelu i indygo.

Ze względu na atrakcyjną cenę, oraz możliwości szybkiego upicia się absynt stał się nieodłącznym towarzyszem życia, nie tylko nocnego, Francuzów. Pito go wszędzie, w ogromnym ilościach, pił go każdy, no może z wyjątkiem dzieci. W wyniku wprowadzenia na rynek absyntów wątpliwej jakości we Francji zapanowała plaga alkoholizmu, a szpital w Charenton pękał w szwach. Kiedy na granicy francusko-szwajcarskiej Jean Lanfray po wypiciu dwóch kieliszków absyntu zamordował całą swoją rodzinę, mimo że w ciągu tego dnia wypił również parę litrów wina, kilka kieliszków brandy oraz creme de menthe, stwierdzono, że jest tylko jeden winny. I tak absyntu zakazano.

Fakt zakazu nie wzruszył jednak Szwajcarów, którzy nielegalnie zaczęli pędzić absynt na nowo. Absynt szwajcarski różnił się tym od francuskiego, że zawierał dużo ilość anyżu gwiazdkowatego, był przezroczysty-stąd jego nazwa „la bleue” i dzięki temu można go było łatwo przemycić jako wódkę czy gin. W międzyczasie zaś, we Francji na szeroką skalę ruszyła produkcja pastis’u, który choć pozbawiony piołunu, zielonego koloru i mocy, pięknie mętniał po dolaniu wody i przypominał stare dobre czasy. Co więcej, część dawnych producentów absyntu otworzyła swoje firmy w Hiszpanii, gdzie absynt, pod nazwą „absenta” był produkowany nieprzerwanie.

Do zakazu absyntu przyczyniły się również badania naukowe jakie na Bogu ducha winnych świnkach morskich przeprowadzał Dr Valentin Magnan. Uczony ten, stwierdził, że olejek piołunowy zawiera substancję toksyczną jaką jest tujon i to właśnie tujon powodował halucynacje, konwulsje i w efekcie śmierć u świnek, które były trzymane pod kloszem
w oparach olejku piołunowego.

Mit ten pokutował do całkiem niedawna, i choć z dniem 1szego maja 2005 roku zalegalizowano produkcję i sprzedaż absyntu, absynt powrócił aczkolwiek z pewnymi obostrzeniami, dotyczącymi właśnie tego związku chemicznego. Unia Europejska mimo niezdefiniowania co jest absyntem, a co nie, ustaliła następujące limity: absynt nieklasyfikowany jako „bitters”/”Bitterspirituose”/”Amer” może zawierać do 10 mg/l tujonu, absynt klasyfikowany jako wyżej wspomniane kategorie może zawierać do 35 mg/l. W przypadku fenchonu-związku, który jest głównym składnikiem kopru włoskiego, Francja jest jedynym krajem, gdzie limit wynosi do 5 mg/l; w innych krajach się go nie stosuje.

Ostatnie badania, jakie przeprowadzono za pomocą gazowych chromatografów na absyntach z XIX w. stwierdziły ponad wszelką wątpliwość, że tujon nie może mieć jakiegokolwiek wpływu na zdrowie i życie osoby pijącej absynt, gdyż nawet wypicie litrowej butelki absyntu zawierającego 48.3 mg/l (tyle miał Pernod fils z 1910 roku) spowoduje wcześniej śmierć w wyniku ostrego zatrucia alkoholem. Warto nadmienić, że kieliszek absyntu po rozcieńczeniu zawiera praktycznie tyle samo alkoholu ile kieliszek wina. Co więcej absyntem należy się delektować powoli, aby w pełni docenić to, czym po raz kolejny zechce nas zaczarować zielona wróżka.

Rynek absyntu, choć jest rynkiem niszowym, rozrasta się i oferuje coraz więcej, ponieważ niestety historia zatacza koło, absynt barwiony sztucznie, aromatyzowany chemicznie powrócił również i tylko od świadomego konsumenta zależy, który wybierze. Absyntowi jest poświęcone wiele forów dyskusyjnych oraz rokrocznie w małym miasteczku w Boveresse
w Szwajcarii jest organizowane święto tego intrygującego trunku. I choć może stracił swoją tajemniczość, przestał być tematem tabu, wypowiedzenie słów: „Garçon! un Pernod sans sucre, sil vous plait” (Kelner, jeden Pernod bez cukru, proszę!) staje się coraz bardziej realne, a wróżka, gdzieś tam skryta czeka na swoich wielbicieli szepcząc cichutko stare przysłowie francuskie: „la vie est faite de miel et d’absinthe” (życie jest pełne radości i absyntu).

autor absinthist